Tańczymy na szczytach samochodów
nie licząc pieniędzy, nie wierząc w przyszłość.
Zapatrzeni w gwiazdy, szukając samych siebie
sięgamy głębiej, po radykalność.
Dawka po dawce i wszystko jest jasne,
ale wolę szarość.
Zanurzam się w błękit twojej koszuli
i duszę się jej zapachem.
Jeszcze kiedyś wzlecę.
Ale na razie zostanę przy tobie.