Czarna fala nienawiści wylana
toczona ulicami miasta, niczym stado kruków nad miastem
Skandują, że chcą wolności i prawa
Ale same nie chcą dać go innym
Czym jest miłość?
Nie pytam, bo i tak nie odpowiesz
Stwierdzam tylko, że to coś czego nie znasz.
W bieli stoję przed całym światem,
gotowa na męczeństwo i szkalowanie
przez obrońców samych siebie
Broniąc innych, niczemu niewinnych
bez prawa głosu czy słów sprzeciwu
Rozrywane ich serca, wyszarpywane ich dusze
drobne stópki nie zaznają miłości matki ziemi.
Wznoszę dłonie w błagalnym geście do nieba
z prośbą o miłosierdzie i miłość
Nie wiem czy wygram,
ale wiem, że mogę
tak jak one mogą przeżyć.
Nie mam możliwości walki za nienarodzonych bo nie jestem pełnoletnia i nie utrzymuję się sama. Gdybym tylko mogła, wspierałabym finansowo wszelkie akcje pro-life. Dzisiaj pozostaje mi tylko modlitwa i wiara w to, że hipokryzja, nienawiść i egoizm wyginie i nastanie kiedyś era miłości, a matka będzie matką, a nie feministką dbającą tylko o swoje "ja". To był pierwszy i nie ostatni raz kiedy wypowiadam się wprost na jakiś temat. Akurat ten wymagał osobistej wypowiedzi. Te słowa mogą nic nie znaczyć, ale wolę walczyć słowem aniżeli nienawiścią i złym czynem wobec drugiego. Nikt nie ma prawa do odbierania drugiemu człowiekowi życia. Jedynie nasze lata. Nie piszę tych słów, aby wytykać komuś to, że jest zły. Nie ma ludzi złych, są tylko złe uczynki. A je niestety nie zawsze można naprawić. Świadomość życia w niemożności naprawy błędu, to najgorsza kara, która spotyka człowieka.
Życie to dar. Życie to cud. Życie to prawo.
Amen.
Moje spojrzenie na całą sprawą jest inne ze względu na to, że znam osobę, której dziecko jest bardzo chore, nie od urodzenia, ale nie może samodzielnie funkcjonować, mówić. Widzę cierpienie matki, widzę cierpienie jej dziecka, kiedy płacze. Choć jestem chrześcijanką, nie czuję się na siłach, by komukolwiek rozkazywać w skrajnie trudnych sytuacjach, także z powodu innych względów, ale o tym nie opowiadam. Nie popieram aborcji jako środka antykoncepcyjnego lub w przypadkach lekkich upośledzeń. Nie chcę decydować za kobietę, by rodziła i patrzyła, jak jej dziecko umiera w męczarniach przez kilka dni. Nie chcę kazać innej kobiecie rodzić dziecko poczęte podczas gwałtu - słyszałam o takiej, która po urodzeniu takiego dziecka popełniła samobójstwo - jej psychika nie potrafiła sobie poradzić z traumą, patrzeniem na rosnący z brzuch czy noworodka, którego nie chciała i którego nienawidziła. Niech kompromis sobie dalej będzie, bo właśnie na tym polega demokracja - na zawieraniu kompromisu, nie zmierzaniu w żadną skrajną stronę, a jeśli jakaś kobieta chce rodzić śmiertelnie chore dziecko lub takie poczęte w wyniku gwałtu, to niech to robi z własnego wyboru, miłości. Wszak dobro nie rodzi się z przymusu.
OdpowiedzUsuńNie lepiej wspierać kobiety stojące przed trudnymi decyzjami, dawać im poczucie, że nie są same? Pomagać śmiertelnie chorym dzieciom nawet po urodzeniu, kiedy przez kilka miesięcy/lat cierpią, zanim odejdą? Czy jeśli damy prawo i wolność dzieciom, nie odbierzemy go jednocześnie matkom i ich rodzinom w skrajnych sytuacjach? Odbierzemy, a część z nich zmusimy do cierpienia ponad ich siły, do traumy po przejściu tego wszystkiego. Wszak tylu mężczyzn porzuca partnerki, kiedy dowiaduje się, że dziecko ma się urodzić chore.
Bliżej mi do czerni, bo z bielą zabierałabym szczęście zbyt wielu ludziom.
Pozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
"Bliżej mi do czerni, bo z bielą zabierałabym szczęście zbyt wielu ludziom" - co do tego zdania: to osobiste odczucie względem mojej osoby.
UsuńW żaden sposób nie potępiam twoich poglądów. Chciałam tylko przykuć większą uwagę kobiet do tego, że nie decydują one tylko za siebie. Osobiście nie potrafię zrozumieć jak można dokonać morderstwa na kimkolwiek, ale staram się stawiać w sytuacji tych matek, które teoretycznie nie mają innego wyboru. Żyję nadzieją, że mimo wszystko tych aktów będzie coraz mniej.
UsuńSerdecznie dziękuję za komentarz i pozdrawiam.