Obudziłam się o dziesiątej,
(Rano, wieczorem, nie pamiętam).
Szybko włosy wykręcam,
choć z domu wyszłam dopiero o piątej.
Miałyśmy porozmawiać,
ale nie miałaś nastroju
zamknęłam się więc w pokoju
i zaczęłam zastanawiać
Wracałam sama piechotą
Nie było ciepło ani zimno
I choć tak być nie powinno,
podoba mi się miasto nocą
Teraz słyszę koncert zza ściany
sporo pieniędzy sporo ludzi tam zostawi,
a mnie niepoprawnie bawi
czyiś oddech urywany
Wracam do Ciebie późną rozmową
wirtualnie, ale realny z Ciebie mężczyzna.
Mimo wszystko muszę przyznać,
wolę siebie gdy jestem z Tobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz